Justin’s POV
- Poproszę dowód osobisty – powiedział ochroniarz stojący przed
klubem, zwracając się do mnie.
Spojrzałem na niego z obrzydzeniem. Twarz miał wykrzywioną w
grymasie, który miał mnie wystraszyć i śmierdział potem. Przyjrzałem mu się
uważnie. Był niewiele wyższy ode mnie. Odepchnąłem go ręką i przeszedłem obok,
wywracając oczami.
- Nie będzie ci do niczego potrzebny – rzuciłem.
Przeszedłem przez wąski korytarz i znalazłem się w dużym
pomieszczeniu. Ludzie tłoczyli się na parkiecie i tańczyli, ocierając się o
siebie wzajemnie. Przy przeciwległej ścianie znajdował się bar, a kilka osób
było już nieźle wstawionych.
- Cody, Austin, wy usiądziecie tam – wydałem chłopakom polecenie.
- Ale…
- Żadnych ‘ale’! Mamy ją dzisiaj znaleźć! – warknąłem.
Gdy zostałem sam, skierowałem się w stronę stolika, przy którym
siedziała grupka skąpo ubranych dziewczyn. Usiadłem na kanapie obok jednej z
nich i nonszalanckim gestem objąłem ją ramieniem. Zacząłem je zagadywać, aby
zabić czas, jednocześnie obserwując salę kątem oka.
Po kilkunastu minutach zauważyłem, że moi kumple bawią się w
najlepsze zamiast wypatrywać w tłumie Lexi. Gwałtownie się podniosłem i
ruszyłem w ich kierunku, aby uświadomić ich, co powinni robić. I wtedy ją
zobaczyłem…
Weszła do klubu, otoczona przez kilka nieźle wyglądających
dziewczyn. Wszystkie były seksownie ubrane, jednak ona wyróżniała się spośród
nich swoją urodą. Wydawała się taka niewinna, jednak sądząc po tym co zrobiła,
musiała być z niej udana sztuka. Długie, smukłe nogi były opięte przez czarne, skórzane spodnie.
Na stopach miała wysokie szpilki. Włosy związała w niedbały kucyk, a na twarz
nałożyła delikatny makijaż. W swojej niewinności była niezwykle pociągająca.
Skarciłem się w myślach. Miałem ją zabić – nie zgwałcić.
Zacząłem przeciskać się przez tłum bawiący się na parkiecie, aby
zbliżyć się do niej. Wciąż jednak pozostawałem w bezpiecznej odległości. Starałem się wyglądać na wyluzowanego i
niczym nie zdradzać swoich zamiarów, co okazało się niemal niemożliwe. Mimo
moich najszczerszych chęci nie było mi łatwo odrzucić myśli o jej pociągających
kształtach, które wręcz wołały do mnie, bym się nimi zajął. Przyglądałem się
jej twarzy, rozświetlonej tęczą kolorowych świateł dyskotekowych lamp. Mój
wzrok kierował się coraz niżej. Na chwilę zatrzymał się w okolicy jej dekoltu,
by po chwili ruszyć znów w dół. Była
perfekcyjna w każdym calu. Poruszała się z gracją, a ludzie rozstępowywali się
przed nią, jakby była bóstwem. Poczułem, że moje spodnie robią się coraz
ciaśniejsze.
Patrzyłem na nią jednocześnie z pożądaniem i z głęboką nienawiścią
– zarówno do niej, jak i do siebie samego. Byłem wściekły, bo pozwoliłem sobie
zapomnieć, po co tam byłem. Upewniłem
się, że mój colt znajduje się na swoim miejscu. Powoli szedłem za nią nie
spuszczając z niej czujnego wzroku. Gdy byłem wystarczająco blisko, zauważyłem,
że ma na karku wytatuowany napis ‘FREEDOM’. Odruchowo dotknąłem tego miejsca na
swojej szyi. Dokładnie w tym samym miejscu miałem wytatuowane słowo ‘THRALDOM’ .
Letty’s POV
Odkąd pojawiłam się w klubie, odnosiłam silne wrażenie, że jestem
obserwowana. Niemalże czułam czyjś wzrok na swoich plecach, jednak za każdym
razem gdy odwróciłam się by przyłapać domniemanego podglądacza, moje oczy
napotykały tylko tłum tańczących i obściskujących się ludzi. Nie zauważałam
niczego, co mogło wzbudzić moje podejrzenia. Mimo to nie mogłam pozbyć się
uczucia, które mi towarzyszyło. Nie umiałam go określić.
Kilka godzin później siedziałam na jednej z kanap i dopalałam właśnie
czwartego papierosa, gdy poczułam wibracje telefonu w kieszeni spodni. Szybko
wybiegłam z klubu. Poczułam jak fala zimnego powietrza uderzyła mnie w twarz. Wzięłam
iPhone’a do ręki i odebrałam.
- Wracajcie - Usłyszałam głos Cassidy – Mam dla ciebie
niespodziankę.
Połączenie urwało się, a ja uśmiechnęłam się do siebie. Wiedziałam
już, co zastanę po powrocie. Nie zastanawiając się długo, ruszyłam spokojnym
krokiem w stronę parkingu, na którym zostawiłam auto.
Justin’s POV
Zniknęła. Po prostu zniknęła. W jednej chwili siedziała w klubie,
a w następnej już jej tam nie było. W
oszałamiającym tempie opuściłem zatłoczony lokal i zacząłem rozglądać się za
nią na dworze. Nigdzie jednak nie widziałem jej smukłej sylwetki. Jakby
wyparowała.
W jednej sekundzie znalazłem się przy moim samochodzie. Pomarańczowy McLaren F1 błyszczał w świetle księżyca.
Wsiadłem do środka, zatrzaskując za sobą drzwi i zacisnąłem nerwowo obie dłonie
na kierownicy. Trzęsącymi się z
wściekłości dłońmi wyciągnąłem z kieszeni bluzy kluczyki do auta. Umieściłem je
w stacyjce i przekręciłem. Pomruk silnika nieco mnie uspokoił. Otworzyłem okno i
wziąłem kilka głębokich wdechów. Zacząłem zbierać myśli. Potrzebowałem planu, z
pomocą którego udałoby mi się ją znaleźć. Nie mogłem sobie pozwolić na kolejną
wpadkę.
Wcisnąłem pedał gazu i z piskiem opon wjechałem
na ulicę.
Następnego dnia długo rozmyślałem. Jednak nie myślałem tylko o planie. W mojej
głowie raz za razem pojawiała się Lexi, lecz nie jako cel, a jako obiekt pożądania.
Chciałem mieć ją tylko dla siebie. Oczami wyobraźni widziałem nas razem, nasze
idealnie współgrające ze sobą ciała. Niemalże słyszałem jej głos wykrzykujący
moje imię, jej jęki…
Opróżniłem kolejną tego dnia szklankę whisky i z wściekłością
rzuciłem nią o podłogę. Ta rozbiła się na setki małych kawałeczków. Chwyciłem
leżący na stoliku składany nóż i nerwowo zacząłem się nim bawić. Po chwili
złożyłem go i wepchnąłem do kieszeni jeansów.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na bałagan panujący w
salonie i westchnąłem. Poszedłem otworzyć.
- Hej, Bieber! – uśmiechnął się Cody.
- Mieliście jej pilnować, do cholery! – wrzasnąłem.
- Kogo znowu?! – zdziwił się chłopak.
- Letty! Dlaczego, kurwa, żaden z was nie zarejestrował, kiedy ona
wyszła?!
- Myślałem, że ty ją obserwujesz! – zaczął się bronić.
- Myślałeś? Kiepsko ci wychodzi myślenie! Od tego jestem JA!
Rozumiesz? Wy macie mi tylko pomóc ją załatwić! Nic więcej!
- Kurwa, Bieber! Ogarnij się! – teraz to on zaczął się wydzierać –
To, że jakaś popieprzona laska nam uciekła, nie oznacza końca świata!
- Spieprzaj stąd! – wysyczałem. Chwyciłem go za kołnierz koszuli,
którą miał na sobie i przyciągnąłem do siebie – Znajdź ją! I nie pokazuj się
dopóki nie będziesz wiedział gdzie jest!
Pchnąłem go z taką siłą, że przewrócił się na chodnik przed moim
domem. Zatrzasnąłem drzwi. Byłem wściekły jak nigdy dotąd. Musiałem ją znaleźć
i zabić. Musiałem odpłacić jej za śmierć Jake’a. Ale najpierw musiałem wyrzucić
ją ze swoich myśli.
______________________________________________________
Hej! Mam nadzieję, że Wam się podobało. :D
Od dzisiaj będę współtworzyć tego bloga i mam nadzieję, że przypadnę Wam do gustu.
Jeśli Wam się podobało - skomentujcie.
Nie wiem jak wam ale to jak pisze ta autorka mnie zachwyciło. Z każdym razem gdy mi wysyłała części tego rozdziału umierałam hehe. Mam nadzieje że moje rozdziały nadal będziecie lubić :) Jeśli chcecie być informowani to piszcie w nowej zakładce xo Pamiętajcie każdy komentarz motywuje nas do dalszego pisania xo Następny rozdział już niedługo ;) ~Cass
#muchlove
Jeśli Wam się podobało - skomentujcie.
Nie wiem jak wam ale to jak pisze ta autorka mnie zachwyciło. Z każdym razem gdy mi wysyłała części tego rozdziału umierałam hehe. Mam nadzieje że moje rozdziały nadal będziecie lubić :) Jeśli chcecie być informowani to piszcie w nowej zakładce xo Pamiętajcie każdy komentarz motywuje nas do dalszego pisania xo Następny rozdział już niedługo ;) ~Cass
#muchlove
superr *-* -Nicola
OdpowiedzUsuńcudowne!!!!!
OdpowiedzUsuńpowinnaś pisac książke :o:**
OdpowiedzUsuńJa? *.*
UsuńBoże! jakie to cudowne!
OdpowiedzUsuńWitam obie autorki (;
OdpowiedzUsuńCzemu mój Sucharek się nie przedstawił? W końcu druga autorka też ma imię, prawda? Czy też nick, jak kto woli.
A ja ją znam więc oficjalnie witam Olę :*
Dobrze wiesz, że jestem Twoim fanem nr 1, prawda? I chociaż wiem, że jestem wredna na Fb często i Cię w kółko dissuję wypisując głupoty o hobbitach i elfach, to i tak Cię kocham :3 No i uwielbiam czytać coś Twojego!
Pomimo, że naprawdę nie lubię Biebera. WYBACZCIE. To nic osobistego, naprawdę xd.
Ale dla takiego rozdziału warto było się przemóc.
Większość już Ci chyba mówiłam, prawda? Skopiowałam Ci już raz słownik synonimów do słowa 'cudowny' więc teraz już pozwól że nie będę tego tobie jeszcze raz.
Jest świetny!
Fabuła interesująca, styl pisania po prostu per-fect. Jaram się brutalnością tego tekstu xd. coś mało cukierkowego od Sucharka *.* Mało cukierkowe = zamiast zabijać gwałcimy XD TEŻ SPOKO XD
Życzę dalszych sukcesów i wielkiej weny skarbie :*
Buziaki,
Merr
A i czemu pod notką jednej autorki jest podpis drugiej? :O
UsuńMoże ja się nie znam na prowadzeniu bloga we dwójkę, ale to chyba powinno iść inaczej XD
A czo tam.
Pozdrawiam i lecę komentować żeby drugiemu człekowi umilić życie ;)
Merr
jej ten blog jest cudowny. *.* Zapraszam na mojego ;)
OdpowiedzUsuńiufdusfgssidfuogdfyigh Cudowny! <33
OdpowiedzUsuńTo co piszecie jest genialne *-* pls dajcie następną część jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńZajebisty :D Nie moge sie doczekać nastepnego wpisu :) Jak bedzie gotowy to dajcie znac na tt @Sara141997
OdpowiedzUsuńCudo..;3
OdpowiedzUsuńboze, zajebisty gcvbfz
OdpowiedzUsuń@iamlouisgurl
Opowiadanie jak jedno z niewielu bardzo mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńPiszecie świetnie i nie mogę doczekać się kolejnego roździału.
Oby Bieber zgwałcił Lexi *.*
Nie wiem czemu ale tego bardzo chcę ahhahahahhaha
A gdy wyrzucał go z domu wyobraziłam sobie Justina jako tego z Lolly
ahahahhaha
świetne
@BlueCupcake_x
świetne
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział. c: // @OlkaBelieber
OdpowiedzUsuńZajebisty!
OdpowiedzUsuńwow, jestem pod wrażeniem, czekam na kolejne *.* /@carolineswaggy
OdpowiedzUsuńHahahhahaha... xD
OdpowiedzUsuńPodchas czytania mówiłam w myślach:
"Bieber, zgwałć ją ! Zgwałć ją ! "
Lol.. Ja aka zboczeniec ^^
Zapraszam tu:
www.nobody-fanfiction.blogspot.com
www.soml-fanfiction.blogspot.com
@NiallNipples_69
genialne ! <3
OdpowiedzUsuń@kasiamendaluk