sobota, 22 lutego 2014

Informacja

Cześć!
Wiem że czekacie na nowy rozdział, ale nie wiem kiedy będzie. Trudno mi to określić, szczególnie teraz gdy pokłóciłam się z drugą autorką. Chyba wybaczycie? No i właśnie kto chciałby się dołączyć do autorów? Piszcie albo w komentarzach albo na tt do @volumythic.


P.S. Chce ktoś prowadzić konto https://twitter.com/JaxonBieberTDR? O to piszcie do @CassieShelleyPL

środa, 22 stycznia 2014

Nine

Justin PoV's
- Co za podstępna suka! - krzyknąłem
Zerwałem karteczkę zza wycieraczki mojego koenigsegga ccgt. Zgniotłem ją i cisnąłem na ziemie. Za nią poleciała w dół zapalona zapałka. Płomień pochłonął papier wydając z ich gry zapach spalenizny. Gdy ogień się wypalił jasna smuga dymu uniosła się wraz z powietrzem do góry.
Uderzyłem w maskę białego pojazdu dodatkowo kopiąc w sflaczałe opony. Wkurwiony napisałem do Briana by po mnie przyjechał. Po kilku minutach ciemnoskóry chłopak z piskiem opon stanął obok mojego auta. Wysiadł i przykładając pięść do ust zaczął się śmiać.
- Ale cie laska załatwiła - chichotał
- Stul pysk cioto!- warknąłem wsiadając do pojazdu
- Co, Lexi? - obserwował jedno z cięć na oponie w kształcie dwóch połączonych literek 'L'
- Chyba, kurwa, widzisz - krzyknąłem - chodź jedziemy
Ponagliłem go gdyż on nadal oglądał idealne ruchy ostrego narzędzia. Mój przyjaciel wsiadł do pojazdu nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Włączył silnik i ruszył w stronę naszego domu. W swoim telefonie wyszukałem informacji na temat najbliższego wyścigu, w którym wezmę udział. Nie ma szans żebym przegrał. Byłem królem wyścigów w tej części Seatlle. Ciekawe kto będzie się ze mną ścigał. Mimo tego, że to startu zostało mi półtorej dnia i tak to wygram.
Wysłałem sms'a do Austina by przygotował moje auto. Ja w tym czasie musiałem pomyśleć nad zabiciem tej suki, która cały czas siedziała w mojej głowie. Z każdą chwilą gdy o niej myślałem nienawidziłem siebie coraz bardziej. Musiałem z nią skończyć pomimo tego, że mi się podobała. Cały czas w mojej głowie miałem wizję naszych idealnie współgrających ciał, pragnąłem jej w każdym calu...
Siedząc na kanapie ze szklanką whisky w dłoni próbowałem się skupić mimo rozpraszających mnie myśli. Cały czas zastanawiały mnie jej słowa. Jak ona może nade mną zapanować? No jak?! Jestem idiotą, ponieważ  pozwoliłem sobie na takie niedopatrzenie. Po wnikliwszych rozmyślaniach i opróżnieniu  kolejnej szklanki alkoholu doszedłem do wniosku iż im szybciej ją załatwię tym lepiej, ale tym zajmę się po wyścigu. Do tego czasu muszę odizolować moje myśli od ponętnej brunetki.
Moje rozmyślenia przerwała Santana, która zdecydowanym krokiem wkroczyła do salonu. Była to blondynka, którą znałem dłużej niż Stellę i traktowałem ją jak siostrę pomimo tego że czasem ze sobą sypialiśmy.
- Co tam Biebs? - uśmiechnęła się siadając na moich kolanach.
- W miarę - mruknąłem patrząc w jeden punkt przed sobą
- Ej, przecież widzę - wplotła palce w moje włosy i zmusiła bym na nią spojrzał
- Kiedy mówię że jest ok, to tak jest - syknąłem cicho wpatrując się w jej niebieskie tęczówki
- Okay okay -westchnęła zsuwając się z moich kolan - chłopcy skończyli już z autem
- To dobrze - pokiwałem głową obserwując jak ona przemierza przez pomieszczenie
- A i jest pewna sprawa - odrzuciła włosy do tyłu
- No? - spojrzałem na nią leniwie już lekko znudzony jej obecnością
- W okolicy jest taki super magazyn z autami
- Sugerujesz coś? - spytałem zaciekawiony rozsiadając się bardziej na kanapie
- No wiesz... Brakuje nam aut i w ogóle - wykonywała jakieś gesty ręką
- To sobie załatw auta, ja swoje mam -warknąłem wstając po czym ruszyłem do swojego pokoju
Wchodząc po schodach widziałem ruchy ciała Letty gdy byliśmy w tym samym klubie. Gdy dotarłem na górę, kopnąłem drzwi by się otworzyły co zadziałało. Przeszedłem przez nie po czym zatrzasnąłem je.
Opadłem na łóżko i zacisnąłem powieki. 'Skup się, Bieber! Skup się!' - powtarzałem w myślach.
W pewnym momencie poczułem wibracje telefonu w tylnej kieszeni moich spodni. Sięgnąłem dłonią po urządzenie i podniosłem je na wysokość twarzy. Spojrzałem na ekran i kliknąłem na symbol odebranej wiadomosci.
'Podobała ci się niespodzianka, kochanie?
~LL' - przeczytałem.
W pierwszej chwili nie bardzo docierały do mnie słowa, które doczytałem. Dopiero po chwili zorientowałem się, co się stało. Momentalnie wstałem na nogi. Wniesiony, rzuciłem telefonem o podłogę, używając przy tym całej mojej siły. Usłyszałem trzask pękającego szkła i łamiącego się plastiku.
- Mała, popierdolona dziwka! - wrzasnąłem, kładąc nacisk na każde słowo.
Ta suka doprowadzała mnie do szaleństwa (w najgorszym tego słowa znaczeniu). 
Wybiegłem z pokoju i w kilku susach znalazłem się przy drzwiach. Chwyciłem kluczyki do mojego SSC Ultimate Aero TT i wyszedłem z domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Wsiadłem do samochodu zaparkowanego na podjeździe i przekręciłem kluczyki w stacyjce. Przyjemny pomruk silnika nieco mnie uspokoił, jednak nie na długo. Wcisnąłem pedał gazu i z piskiem opon ruszyłem przed siebie.  Z każdą sekundą jechałem coraz szybciej. Wyjeżdżając na główną ulicę, zajechałem drogę czarnemu mercedesowi, którego kierowca zaczął trąbić. Ja jednak nie zwróciłem na niego większej uwagi. Dłonie zaciskałem na kierownicy tak mocno, że pobielały mi kostki. Jadąc z pełną prędkością, zajrzałem do schowka, upewniając się, że mój glock oraz tłumik znajdują się na swoim miejscu. 
Oczami wyobraźni widziałem widziałem kolejne kule rozrywające jej idealne ciało. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale tym razem musiało mi się udać. Jeszcze nigdy nikogo nie nienawidziłem tak bardzo jak nienawidziłem perfekcyjnej Letty Lexi Wood. 
Mentalnie spoliczkowałem się za to stwierdzenie. Lexi może i była pociągająca, ale była również głupią pizdą, która już zbyt długo zatruwała mi życie. 
Na kilka sekund przed skrętem w uliczkę, przy której mieściła się willa Lexi, zwolniłem. Nie chciałem zostać zauważony przez któregoś z jej sąsiadów. Zaparkowałem obok jej posesji, starając się stanąć jak najbliżej otaczającego ją muru. Wziąłem głęboki oddech i wyciągnąłem broń ze schowka. Wysiadłem z auta i najciszej jak potrafiłem, zamknąłem drzwi. Zamek cicho kliknął.  
Odbezpieczyłem glocka i ruszyłem w kierunku otwartej bramy. 
Wszedłem do wielkiego ogrodu. Lexi stała tyłem do mnie. Była pochylona nad silnikiem szarozielonego Lamborghini Reventon. Miała na sobie bordową bluzkę odsłaniającą brzuch, obcisłe, krótkie spodenki w kolorach moro. Miała stopy w szpilkach w odcieniu brudnej zieleni. Patrzyłem na nią głodnym wzrokiem. Widziałem jak ociera twarz brudną dłonią. Nie mogłem oderwać od niej oczu. Nie byłem w stanie poruszyć dłonią, w której  trzymałem  pistolet. Wpatrywałem się jedynie w jej idealne ciało i wyobrażałem sobie nas razem w jednym łóżku. Z zamyślenia wyrwał mnie melodyjny, a jednocześnie groźnie brzmiący głos:
- Wiem, że tu jesteś, Bieber.




Wiem, że długo nic nie dodawałam a właściwie dodawałyśmy ale ja miałam trochę problemów i odrobinę się wypaliłam, a dopiero niedawno dołączyła do mnie kolejna autorka. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o nas :)
Co sądzicie o rozdziale? Podobało się? Jeśli tak to proszę skomentuj i powiedz znajomym o tym blogu x Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania ;) Za każdy komentarz jesteśmy bardzo wdzięczne xx
 
Chcesz być informowana/ny? KLIK
Chcesz zobaczyć zwiastun? KLIK 
#muchlove